Podobno początek tekstu idzie najgorzej, co pewnie wie każdy, kto przynajmniej raz pisał jakąkolwiek rozprawkę z j. polskiego. Niby tak, ale ja nie wysilając się zbytnio mam to za sobą.
Do napisania tej notki zbierałam się długo, w sumie to od kiedy założyłam bloga. No wiecie, to ma być taka dłuuuga notka, taka, jakie piszą wszyscy, a jej tematem będzie kilka rzeczy, które wkurwiają mnie od dawna i niedawna.
No bo kurwa [jakie emocje ;d;d;d], jakiem prawem osoby, których nie znam, rozmawiają z MOIMI znajomymi o MNIE?!
Jakim kurwa prawem oceniają mnie, mówią cokolwiek o mnie, upychając w swojej parszywej wypowiedzi na początku pieprzone, obłudne stwierdzenie 'Wiesz, ja nie chcę urazić Natalki, ale [...]'?!
Nie chce urazić, nie kurwa, bo po co.
Jakim prawem, do jasnej cholery, najbliższym mi ludziom wciskają pieprzone kłamstwo, dodając na początku, że 'nie jestem pewna, ale ona [...]'?! DO JASNEJ CHOLERY, JAKIM KURWA PRAWEM?!
I dlaczego, kiedy wszystko zaczyna się układać, muszę popełniać głupie błędy, wszystko zaczyna mi się walić na głowę i wiem, że nieważne co bym nie zrobiła, poniosę ich konsekwencje?!
Dlaczego jestem taka naiwna? Dlaczego do cholery tak bardzo ufam ludziom i wierzę i ich dobre intencje?! Kolejny, kurwa kolejny raz ktoś zyskuje na moich błędach, głupocie i łatwowierności?! MAM TEGO KURWA DOSYĆ. MAM KURWA DOSYĆ pieprzonych zbiegów okoliczności i pieprzonej huśtawki jest dobrze-jest źle-jest dobrze-jest źle.
A KOMU NIE PASUJE WÓDKA I ZADYMA, NIECH WYPIERDALA DO DOMU